piątek, 14 października 2022

14.10.2022

 

Prawie trzy lata minęły od ostatnich rozmyślań, które zdecydowałbym się tutaj umieścić. Zwykle chęci na to przychodzą zbyt późno, niedługo przed snem. Później kolejny dzień krzątaniny, biegania w kółko jak koń w cyrku, dla powtarzalności tych samych powinności, wytrąca z umysłu owe plany, mikroprojekty, i miast wieczorem usiąść, pomyśleć, napisać, pokrzepić się własnym myśleniem, odczuć płynącą z tego wartość dla siebie, to czytam i czytam, czytam jedną książkę za drugą a później zasypiam, i tak przez ostatnie 900 dni. Zamieniłem się w niemego słuchacza, obserwatora, który nie ma nic do powiedzenie, i nic do napisania. Działanie to poniekąd zamierzone, wynikłe z prawideł mego ustrojstwa psychicznego lub błędnych przeświadczeń. Miałem się wyzbyć pretensji do jakiejkolwiek formy emanacji w mowie i piśmie. Prowadzić ćwiczenia duchowe w wyciszaniu własnego ego.

O ludziach, których znam pisać nie wypada. O aktualnych wydarzeniach z kraju i świata, to daremność, wszytko od tego kipi. O książkach które czytam? Częściowo miałoby to sens ale czemu miałoby służyć, czy mało jest interpretacji, opracowań, studiów nad wszystkim dokonanych? O filozofach? pisarzach? postaciach historycznych? Sami bronią się tym, co dokonali a "przybliżanie", wzięcie ponownie wszystkiego "pod lupę" wydaje się czymś wtórym i znowu daremnym. Co wobec tego pozostaje? Jakkolwiek bym nie kombinował, muszę wracać do swoich wrażeń, w których Ty, czytający, możesz znaleźć odniesienie do własnych, jakąś relację, obecną w Nas, we wspólnym polu intersubiektywności. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz