środa, 4 grudnia 2019

wspomnienia z frontu 04.12.19




Wysoko cenię wspomnienia z wojen a szczególnie z morderczej walki Niemców z Rosjanami na „froncie wschodnim”. W tym miesiącu zaznajomiłem się z trzema wspomnieniami pokazującymi wojnę nazistowsko-radziecką w trzech różnych perspektywach: antykomunisty Nikołaja Nikulina „Sołdat”, komunisty „Mansura Abdulina „150 kartek z dziennika żołnierza” i nazisty Horsta Slesiny „Żołnierze przeciwko śmierci i diabłu”. Każda z nich zasługuje na szczególną uwagę. Następne w kolejce to „Babi jar” Anatola Kuzniecowa i „Przystanek Moskwa” Heinricha Haape. 

O wojnach i rzeziach należy czytać, aby oderwać się od małostkowej i wyolbrzymionej do karykaturalnych rozmiarów doprawdy śmiesznymi i bzdurnymi niedogodnościami doczesności i „urzeczywistnić w dokładnym wyobrażeniu sceny rozgrywające się na kartach historii” – aby po tym, jako widz i na ile wyobraźnia pozwala, też współuczestnik, na nowo odczytać „dogodność własnych narodzin” i dotychczasowy przebieg życia nie naznaczony żadnymi okropnościami, który na tle milinów losów ludzkich zmielonych trybami historii, jawi się jako idylliczny. Jeśli na coś zdarza mi się narzekać, to mówię sobie krótko: na front wschodni! I wszystko cichnie i gaśnie. Doprawdy NIC nie przeżyliśmy i nic nie przeszliśmy aby nad czymkolwiek się użalać.

***


Do niedawna byłem otępiony, otumaniony do stopnia uniemożliwiającego nawet wzięcie książki do ręki i trwało to miesiącami. Wiele razy musiałem zaczynać od początku. Będąc ociężałym i obezwładnionym złym stanem ducha, - bo już nie będę mówił o tym depresja, podobnie jak zaprzestać trzeba używania innych psychologicznych szmir pokroju „asertywność”, - zawsze wygrzebywałem się z niego w jeden sprawdzony i niezawodny sposób, choć niewiarygodnie ciężki po długiej przerwie, a jest nim, zbieranie swoich zwłok do przymusowego biegania przy interesującym audiobooku. Tylko to utrzymuje mnie w dobrej formie fizycznej i rozbudza na nowo zainteresowanie światem. Ciało ludzkie to KOŃ. Wymaga ono ruchu i najlepiej biegu w pełnym galopie. I nie udawaj przed sobą, że ciało ludzkie to miś koala, wszak ciała nie oszukasz. Nie sięgnę po psychotropy bo wiem, że prędzej czy później kończy się to źle. Jeśli kiedykolwiek na nowo podupadnę na duchu, to tylko przez zaprzestanie biegania i w tym zawsze winien będę sam sobie.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz