sobota, 30 listopada 2019

30.11.29




Nadal wiele uczuć i stanów pozostaje obce człowiekowi, jeśli nie nakieruje życia na ich doznanie. Czasami zadając sobie sensowne pytanie, czy jeśli dziś opuścilibyśmy ten świat, to czy faktycznie przeżyliśmy wszystko, co być może warte jest przeżycia, słyszymy głos podpowiadający, że tak aby chwilę później pojawił się inny, mówiący, że nie. Luki w doświadczeniu są wielkie i niemal niewyobrażalnym się staje, w jaki sposób wypełnienie ich, zmieniłyby to, czym jesteśmy. Dwie najpowszechniejsze z nich, są dla mnie czymś nieodgadnionym, przez to, że nadal są nieosiągnięte i być może nie będą: ojcostwo i zgromadzony majątek. Posiadanie potomstwa i utrzymywanie go oraz gromadzenie majątku, to chyba dwie największe siły motywujące człowieka do wysiłku i działania. Czasami więc zastanawia mnie, jakby to było patrzeć na swoje dziecko wyrośnięte na staraniach ciężkiej i wieloletniej pracy lub stanąć w domu, od początku do końca wystawionym na swoim pocie i krwawicy? Mam nadzieję, że nie oszalałbym i nie odwróciłbym się od książek, mówiąc sobie, że teraz jestem człowiekiem twardo stąpającym po ziemi a nie jakimś tam lekkoduchem i niebieskim ptakiem!!

Wszystko więc kwestią włożonych starań. Inaczej postrzegamy trawnik sąsiada skoszony przez sąsiada a inaczej własny, gdy się nad nim tak natrudziliśmy. Dla mnie wielką tajemnicą pozostaje stan, jaki może wywołać efekt wieloletniej pracy, nie zaś tej, której efekty są widoczne po jednym dniu bądź powiedzmy tygodniu. Zapewne siła natenczas osiągana wytwarza trwały pancerz, jakiego nic nie może przestrzelić. Niczym innym nie mógłbym wytłumaczyć twardości i siły charakteru starego chłopa, który nie dość, że odchował kilkoro dzieci, to jeszcze postawił dom.  Ci chłopi są faktycznie zahartowani i patrzą z góry na innych, którzy nie dokonali jeszcze tego samego. Twardość chłopa może też tworzyć ciężka, fizyczna praca bądź wojna. Kobiety z dziećmi, pracujące lub pilnujące domostwa też twardnieją i przestają przypominać siebie za czasów panieństwa. Tak chłopy, jak kobiety twardnieją przez lata mordęgi nad wychowaniem dzieci, utrzymaniem domostwa i gromadzeniem majątku, ponieważ żyją otoczeni owocem wieloletnich starań.

Sam pracując i wydając zarobione pieniądze na wynajem i przeżycie jestem pozbawiony dostępu do takich uczuć. Moją pracą nie wnoszę trwałych efektów w życie, niczego nie gromadzę, poza książkami, tymi zapiskami i innymi materialnymi rzeczami, które za dziesięć lat trafią na śmietnik. W zasadzie w skrycie podziwiam ludzi, którzy dzięki sile i nieustępliwości wnieśli trwałe fundamenty w swoje życie. Być może, gdybym postawił sobie takie priorytety, to także bym do tego doszedł. Jednak nigdy tego nie zrobiłem.



2 komentarze:

  1. Typowe myślenie albo-albo... Albo ktoś jest twardy i jest "chłopem", co sugeruje prostactwo albo jest wrażliwy i czyta książki... A wychowanie dzieci porównane do gromadzenia majątku, a przecież bycie z dzieckiem (osobą) w relacji to przede wszystkim bycie, poznawanie, kreatywność, akceptacja, miłość, a nie "mordęga", wysiłek nakierowane na cel....

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za komentarz.
    Wpis ten był tylko częściowo pisany na poważnie a częściowo humorystycznie. Gdybym miał podejść do sprawy rzetelnie i poważnie, naturalnie nie używałbym terminu chłop a roli matki nie umniejszałbym tylko do mordęgi nad dzieckiem. Rzecz jasna, relacja między matką a dzieckiem, jak i ojcem i dzieckiem oraz stosunek do pracy i gromadzenia majątku może być pozytywny i zbawczy. Nie pisałem jednak by o tym opowiadać, a tylko w wąskim zakresie odnieść się do jedej z możliwych relacji, które bez wątpienia także mają miejsce w tym świecie.

    OdpowiedzUsuń