piątek, 1 listopada 2019

01.11.19



 *
Nie małe wyzwolenie doznaję podczas biegu, jak i po jego zakończeniu. Wśród filozofów znajduję jedynie pochwałę spacerów, a one nie mogą się niczym równać biegom pośród pól i lasów. Spacer mnie bardziej przygnębia, niż napełnia zdrowiem. Życie bez tej doskonałej aktywności przypomina proces powolnego rozkładu. 


 *
 Można by z powodzeniem nigdy nic nie pisać ani nie tworzyć, a jedynie pozostawać pod urokiem tego, co już zostało dokonane przez innych. Niemniej otwierając się na tworzenie, i poznając trudności w sztuce wybranego rzemiosła, potęgujemy zachwyt nad tym, co już dokonane. Widzimy wtedy o wiele więcej, niż jako pasywni odbiorcy. Przebadawszy wiele dzieł, nigdy nie zdołałbym opisać "procesu ich tworzenia". Owszem, powiedzieć "o czym" one są, tak, lecz nie, "jak" się pojawiły. Dostateczną zachętą do tworzenia samemu, jest właśnie ta pewność, że przy tym zwiększymy własne zainteresowanie spuścizną pozostawioną nam po minionych epokach.


*
Abym miał pozwolić żyć temu, co w sobie szanuję, bezwzględnie muszę pokonać "wstyd" pojawiający się ilekroć gdy chcę coś napisać. Zamiast tego, żyję w zupełnym braku szacunku do siebie, wypowiadając każdego dnia szereg bzdur, a przecież to tego powinienem się naprawdę wstydzić. Aby przełamać raz na zawszę tę stagnację, muszę uporać się z anonimowym "innym", jako krytykiem wszystkiego, co pomyślę.


*
Nie mam przyjaciela, z którego byłbym zadowolony. W jednym widzę brak głębi, w innym nadwyżkę erudycji i sprawności intelektualnej. Dlatego też, jedni sprawiają mi zawód zupełnym brakiem zainteresowania dla spraw wyższych, (bo czasami i o takich należy porozmawiać), a inni są już za daleko posunięci w rozwoju, abym mógł za nimi nadążyć. Niemniej, tych których uznałem za przyjaciół zawsze szanuję i często na nich patrzę w gablocie swojej pamięci, jako na niespotykane znaleziska, podziwiając ich nie dającą się uchwycić oryginalność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz