sobota, 11 listopada 2017

sztuka rezygnacji z życia/perspektywa pierwsza


Stopniowo, tak czy inaczej, je stracimy. Należy się zastanowić nad tym, jak można powoli z niego rezygnować. Uszczuplać je o wszystko, co stanowi jego treść. Żegnać się bez żalu z tym, co było cenne. Tak, czy inaczej - utracimy, co cenne. Już nie poszerzać jego granice, ale zmniejszać. Ostatecznie, czy nie dość na tym, cośmy przeżyli? Gdyby tylko rozejrzeć się wstecz. Ile piękna było w tym wszystkim. Ale ile można chcieć? Do czego zdolny jest człowiek, by to na nowo przeżywać? Czy ktokolwiek z nas znajdzie kres, zanim kres stanie przed nami, jako ściana strasznej konieczności, tym bardziej budząca trwogę. Zatraciliśmy zmysł starożytnych do rezygnacji "w porę" ową najwyższą mądrość, jaką można posiąść, by wyzbyć się siebie w zupełności. 



"Błogosławiona śmierć, gdy się posiada,

czego się pragnie nad wszystko goręcej,

nim twarz przesytu pojawi się blada,

nim się zażąda i znowu, i więcej..."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz