sobota, 9 stycznia 2016

09.01.2016


Zwierze zamknięte w pierwotnej-obecności i zarazem z tejże na świat otwarte. Spogląda na mnie, zajmuję wyróżnione miejsce w jego polu fenomenalnym, co więcej, moje oczy zajmują miejsce w nim centralne bowiem przy poruszeniach tam właśnie uwagę swoją skupia. Wrażliwość i wyrażalność, pozawerbalne formy zwracania się do świata. Patrząc na to stworzenia z dniem każdym obszerniej i dokładniej ujawnia się jego osobliwość. Więcej i precyzyjniej unaoczniam sobie jego naturę, naturę skonkretyzowaną choć tak z przyczyn naturalnych ograniczoną. Jego naturę, przez co mam na myśli coś wymykającego się mojemu doświadczeniu, niemożliwego pierwszoosobowo i przy tym zwartego, całokształtnego i związanego ze światem, z jego strukturą, związanego też i z nami jako tego świata przejawem. Z wnętrza pierwotnej-obecności obejmuje mnie w swoim polu poznawczym Inny, w milczeniu i skupieniu wyłaniam się jako obiekt nie-bez-znaczenia. Z mnogości ciał to jedno nieopodal zaczyna być znaczące, staje się czymś-znaczącym dla psa. Patrzę na swój język i swoje myślenie, zaczynam na nim różnicować, nadrabiam myśleniem, dominuję nad zwierzęciem próbując go wypowiedzieć w słowach. Naprzeciw byt-w-świecie niemy - widzi mnie. Jego nieróżnicowana słownie czasowość. Jedność zmysłowo-czasowo-przestrzenna, zlana w jedno, idealna. Myśl to pęknięcie w bycie. Myśl zerwałaby ową Jednię, która jest dla mnie niedostępna, niedoświadczalna w pełni owa animalna, przed-ludzka a zarazem zawarta w człowieku pierwotna-obecność. Tak więc Zakrywam słowem wstyd, że dostępu do własnej Jedni nie mam i przemawiam dalej jako byt-wyższy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz