sobota, 12 grudnia 2015

12.12.2015


Minął równy rok od ostatniego wpisu. Owy dzień był w istocie jednym z piękniejszych tamtej zimy i nie był też tego okresu ostatnim. Dnia dzisiejszego tylko w wyższych partiach góry napotkałem śnieg, rozsypany i drobny niczym sól równo pokrywał zamarzniętą skorupę drogi prowadzącej do schroniska. Wieczorem w lesie pustki i tylko gdzieniegdzie pobłyskują oczy leśnej zwierzyny, która zamiera w bezruchu na widok poruszającego się obiektu z światłem bijącym z czoła. Postrzegany niby wielki nocny łowca udaje, że ich nie zauważam, daję im odczuwać w swoisty zwierzęcy znany im tylko sposób, że ich strategia przetrwania polegająca na nieruchomieniu w ciemnościach na widok nieokreślonego poruszającego się ciała średnich wielkości jest - doskonała. Żadna sarna czy jeleń napotkane od lat w czerni lasu, niekiedy pomimo nieustępliwego z mojej strony trwania w ruchu ze światłem nakierowanym - nie ustąpiło strachowi, przezwyciężyło lęk zachowując zimną krew. Oczywiście gdybym nagle zboczył z drogi i kierował się z większą prędkością w stronę tychże istot pewnym byłoby, że umkną w gęstwinę nim zdążę się do nich zbliżyć ale póki takowy łowca porusza się w bezpiecznej odległości nie należy zwracać jego uwagi niepotrzebnym szelestem. Inaczej reagują lisy, które jeśli tylko usłyszą bądź zauważą potencjalne zagrożenie umykają zwinnie znikając po momencie. Dziki najwyraźniej wtapiają się błyskawicznie w las bowiem ich świdrujących oczek jeszcze nie napotkałem a wiadomym powszechnie, że na terenach Gorców nie trudno o to zwierzątko. Bądź też nasze ścieżki leśne raczej się nie krzyżują. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz