Dzień z zimowych najwspanialszy. Niespotykana równowaga w rześkim powietrzu i porywistym ciepłym wietrze powodującym poszum u drzew, aż się naginały, gubiąc przywarty do nich śnieg co niejednokrotnie buchnął w człowieka zaślepiając go na dobrą chwilę. Polany zaś nieskalane śladem istot żyjących a tylko przy jej brzegach wystające kępy suchych traw. Żal dni takie opuszczać dla tej przyszłości bez horyzontu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz