wtorek, 30 sierpnia 2011

zatarcie różnicy wieku


Po kawie u I., naszej sąsiadki, poszedłem do M.Cz., znanego rzeźbiarza z Tychów, mieszkającego także nieopodal, w swoim wakacyjnym domku. Zastałem go noszącego worki z eco groszkiem do piwnicy. J.Cz. natomiast, jego małżonka, pakowała do worków miał, aby w okresie zimowym zmieszać go z groszkiem, co pozwalało na większą oszczędność. Wyręczyłem ją w tej czynności i zacząłem pakować tenże miał, do czarnych foliowych worków używając starej, blaszanej, liczącej nie mniej niż 30ci lat kuchennej szufelki. Po dwóch godzinach odliczając przerwy na piwo, miał był zapakowany a worki solidnie przez J.Cz obwiązane. Usiedliśmy po wszystkim i przeprowadziłem z M.Cz. jedną z fajniejszych rozmów. Czyniąc to spostrzegłem na starym i drewnianym słupie telegraficznym, zbrązowiałym od starości, dzięcioła zielnego. Energicznymi ruchami główki, pokręcając nią to raz w prawo, to raz w lewo, wypatrywał owadów kryjących się pod suchą warstwą drewna. Zaskoczył mnie ten widok, gdyż nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem dzięcioła. Dziwny dzień jeśli chodzi o ptactwo. Nie dalej niż pół godziny wcześniej zauważyłem, aż cztery jastrzębie kołujące nad pobliską doliną. M.Cz. to nieprzeciętna osobowość. Ma niezwykle poczciwe spojrzenie i uśmiech. Każdy lubi jego swobodę i naturalność. Nic w nim nawet przez chwile nie jest udziwnione.
Przechodząc teraz na inny temat. Zaskoczył mnie dzisiaj kot mojej siostry Garfield rasy perskiej. Wczoraj Anita pojechała do Krakowa załatwić formalności związane z oddaniem pracy licencjackiej z kosmetologii zostawiając Garfielda w domu. Jako, że zawsze kiedy jej nie ma pozwalam mu na większą swobodę, wypuszczając go na taras i pozwalając mu swobodnie krążyć po całym domu i tym razem tak zrobiłem. Kiedy wróciłem z piwa przywitałem się z nim w pokoju gościnnym, co zdarza mi się rzadko i poszedłem na górę do swojego pokoju. Zadziwiło mnie to, że po dziesięciu minutach przyszedł do mnie - co mu się nigdy nie zdarza - i usiadł obok na stoliku. Obecnie, kiedy to piszę, nadal siedzi lekko tyłem do mnie odwrócony. Jak gdyby potrzebował obecności człowieka, nie umiejąc się do tego przyznać. Zawsze mi się wydawało, że nie odróżnia on poruszających się obiektów średniej wielkości, tymczasem całkiem możliwe, że wyodrębnia mnie z otoczenia i ma do mnie jakiś specyficzny stosunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz