niedziela, 20 lutego 2011

pierwotna struktura JA zalewa się językiem i w ten sposób się określa


W redukcjonistycznym wycofywaniu się od „nie-ja” do „siebie”, do tej najbardziej pierwotnej warstwy, gdzie byłaby tylko naga bezpośredniość. O tym można myśleć, lecz nie wiem czy jest to wykonalne. To, co niegdyś było tą pierwotną i nagą strukturą, obecnie jest zlewane z światoobrazem. Niemniej nie zachodzi między nim a nami identyczność: aprobata-dezaprobata, uczucie sympatii-antypatii, odczucie pięka-brzydoty, radości-smutku, spokoju-niepokoju, nadziei-rozpaczy, miłości-nienawiści, podziwu-zazdrości, negacji-afirmacji, wyższości-niższości, autentyczności-nieautentyczności, mocy-słabości, chcenia-niechcenia. Sugeruje to istnienie członu, który ocenia doznania sensoryczne i reprezentacje mentalne. Nawet sam akt tworzenia jest aktem oceny stawianej przez „ja” przedmiotowi intencjonalnemu pojawiającemu się w jego warstwie nieskonceptualizowanej. Gdy ten przedmiot zaczyna się konceptualizować, jednocześnie zostaje wartościowany przez „ja”. Nadawany jest mu stosunek uczuciowy wartości pozytywnej lub negatywnej, ewentualnie się go neutralizuje pozwalając „być” jak elementom tła. W dalszej kolejności następuje wizualizacja: „ja” robi wokół siebie otoczkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz