Poczucie bezcelowości w nauce pogłębia widok tysięcy ksiąg powykładanych na regałach. Bezcelowość zasadza się na zalegającej świadomości poznawania fragmentarycznego. Niekompletność i przypadkowość mozaiki. Nie można z tego wszystkiego przygotować jednego spójnego odlewu. Stąd możliwy pesymizm. Można oczywiście abstrahować od całości i zająć się tylko tym, co partykularne, jednakże wtedy to, co partykularne może zostać źle zrozumiane, bowiem „części da się zrozumieć tylko w kontekście całości a całość w kontekście części”. Nie mam nigdy pewności gdzie może znajdować się coś relewantnego do aktualnie podejmowanego tematu, co zmodyfikowałoby dotychczasową wiedzę a w dalszej kolejności światopogląd. (Są to prawdy banalne dla każdego filozofa, niemniej właśnie o nich najczęściej trzeba przypominać). Trawestując egzystencjalizm: nieprzejrzystość naszej egzystencji bierze się z cyrkularnego charakteru interpretacji idącej od „nie-ja” do „ja”. Za pomocą nie-ja próbujemy zrozumieć lepiej siebie. Wydaje się to być nie do końca zamierzonym zabiegiem, bo chyba nikt nie zgodzi się z opinią, że zawsze tylko mamy na celu lepsze poznanie siebie. Nie ma idealnie wydestylowanego „ja”, które można byłoby ustawić obok danych, jakimi operuje. Mimo to nie można się zgodzić jakoby to „ja” było niczym innym jak całością tych treści zinterioryzowanych z wszystkich możliwych horyzontów jego zdarzeń. Wtedy byłoby ono „nie-ja”, wiązką pobranych z zewnątrz sensów. Można natomiast przystać na pogląd wedle, którego „ja” jest sposobem, w jaki „nie-ja” nabiera w nim swój kształt. Jest sposobem organizowania danymi. Z faktu intersubiektywności można wnieść o uniwersalności sposobów organizacji danymi. Z faktu subiektywności można wnieść o ich unikalności. Stąd jednostka może być miejscem transgresji uniwersalności. Może wykraczać poza ogół poprzez nadwyżkę, którą wprowadza. Powracając do zasady hermeneutyki: części rozumiemy w kontekście całości, całość w kontekście części, co się odnosi do „nie-ja”. Czy ten sam mechanizm potwierdza się w przypadku konstytuowania się "ja"? Mówiąc o subtelnych mentalnych reprezentacjach, w jakich „siebie wypowiada” nie przechodzi wyrażanie się o nim w kategorii części i całości. Jednostka tworząca podkreśla swoją różnicę względem „jedności uniwersalnych struktur”. Bardzo możliwe, że jest to podstawowa siła napędowa kultury. Niechęć do bycia wtopionym w „nie-ja”, do bycia efektem oddziaływania i wpływów sił przyrodniczych, historycznych, kulturowych i społecznych rodzi potrzebę transgresji „nie-ja” we właściwym dla siebie sposobie wyrazu. Tendencje indywidualistyczne. Akcent przełożony na różnicę. "ja" jako niedomknięcie i niedopowiedzenie.
sobota, 19 lutego 2011
jednostka dokonuje transgresji poprzez zaznaczanie swojej odrębności
Poczucie bezcelowości w nauce pogłębia widok tysięcy ksiąg powykładanych na regałach. Bezcelowość zasadza się na zalegającej świadomości poznawania fragmentarycznego. Niekompletność i przypadkowość mozaiki. Nie można z tego wszystkiego przygotować jednego spójnego odlewu. Stąd możliwy pesymizm. Można oczywiście abstrahować od całości i zająć się tylko tym, co partykularne, jednakże wtedy to, co partykularne może zostać źle zrozumiane, bowiem „części da się zrozumieć tylko w kontekście całości a całość w kontekście części”. Nie mam nigdy pewności gdzie może znajdować się coś relewantnego do aktualnie podejmowanego tematu, co zmodyfikowałoby dotychczasową wiedzę a w dalszej kolejności światopogląd. (Są to prawdy banalne dla każdego filozofa, niemniej właśnie o nich najczęściej trzeba przypominać). Trawestując egzystencjalizm: nieprzejrzystość naszej egzystencji bierze się z cyrkularnego charakteru interpretacji idącej od „nie-ja” do „ja”. Za pomocą nie-ja próbujemy zrozumieć lepiej siebie. Wydaje się to być nie do końca zamierzonym zabiegiem, bo chyba nikt nie zgodzi się z opinią, że zawsze tylko mamy na celu lepsze poznanie siebie. Nie ma idealnie wydestylowanego „ja”, które można byłoby ustawić obok danych, jakimi operuje. Mimo to nie można się zgodzić jakoby to „ja” było niczym innym jak całością tych treści zinterioryzowanych z wszystkich możliwych horyzontów jego zdarzeń. Wtedy byłoby ono „nie-ja”, wiązką pobranych z zewnątrz sensów. Można natomiast przystać na pogląd wedle, którego „ja” jest sposobem, w jaki „nie-ja” nabiera w nim swój kształt. Jest sposobem organizowania danymi. Z faktu intersubiektywności można wnieść o uniwersalności sposobów organizacji danymi. Z faktu subiektywności można wnieść o ich unikalności. Stąd jednostka może być miejscem transgresji uniwersalności. Może wykraczać poza ogół poprzez nadwyżkę, którą wprowadza. Powracając do zasady hermeneutyki: części rozumiemy w kontekście całości, całość w kontekście części, co się odnosi do „nie-ja”. Czy ten sam mechanizm potwierdza się w przypadku konstytuowania się "ja"? Mówiąc o subtelnych mentalnych reprezentacjach, w jakich „siebie wypowiada” nie przechodzi wyrażanie się o nim w kategorii części i całości. Jednostka tworząca podkreśla swoją różnicę względem „jedności uniwersalnych struktur”. Bardzo możliwe, że jest to podstawowa siła napędowa kultury. Niechęć do bycia wtopionym w „nie-ja”, do bycia efektem oddziaływania i wpływów sił przyrodniczych, historycznych, kulturowych i społecznych rodzi potrzebę transgresji „nie-ja” we właściwym dla siebie sposobie wyrazu. Tendencje indywidualistyczne. Akcent przełożony na różnicę. "ja" jako niedomknięcie i niedopowiedzenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz